Robot da Vinci.
Niniejszy wpis, choć zawiera moje zdjęcia, to jednak dalece wybiegające tematyką poza reportaże fotograficzne, jakie wykonuję na co dzień. Przedstawia jednak bardzo ciekawe zagadnienie medyczne (fotografowałem już wcześniej operacje, więc nie boję się) i ma walor edukacyjny! I mam zgodę właściciela bloga, którą sam sobie wydałem. A co zobaczysz na zdjęciach? Operację bariatryczną (resekcja żołądka, czyli jego zmniejszenie) wykonaną przy użyciu Robota da Vinci w Centrum Chirurgii Robotycznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Kilka słów wstępu.
Co do zasady, gdy konieczna jest interwencja chirurgiczna, operację można wykonać w tradycyjny sposób – przy użyciu skalpela. Przy złożonych operacjach niezbędne jest rozcięcie dużej część ciała, a po zakończeniu zszywa się kolejno warstwy ciała. Wiąże się z długim procesem gojenia, ryzykiem wystąpienia powikłań, długim dochodzeniem do pełnej sprawności organizmu. Oraz pozostawia solidną bliznę. Innym (nowocześniejszym) sposobem naprawiania człowieka są operacje laparoskopowe. Polegają one na tym, że ciało nacina się w kilku określonych miejscach (cięcie o długości ok. 1.4-2cm) i każde nacięcie wprowadza się trokar. W trokar wprowadza się laparoskop (rurka z kamerą i źródłem światła) a pozostałe nacięcia – inne niezbędne mikro narzędzia. Operator (chirurg) widzi to wszystko na ekranie monitora. Ten sposób przeprowadzania zabiegu powoduje to, że pacjent znacznie szybciej dochodzi do siebie, nie wymaga długiego pobytu w szpitalu, jest mniejsze ryzyko powikłań. I nie ma blizny 🙂 Oba rodzaje zabiegów wykonuje bezpośrednio chirurg na pacjencie.
I tu szybko przechodzimy do sedna dzisiejszego wpisu. A mianowicie do operowania pacjenta przez chirurga (operatora) przy użyciu robota DaVinci. Pytanie zasadnicze: po co dodawać pewnego rodzaju pomost (asystę) pomiędzy pacjenta a chirurga, skoro finalnie i tak chirurg jest na sali, ale siedzi obok stołu operacyjnego, dokonuje zabiegu przy użyciu robota DaVinii?
Jest kilka powodów. Posłużę się cytatami.
„Dzięki wygodzie w posługiwaniu się robotem chirurgicznym, lekarze będą mogli później iść na emeryturę i dłużej służyć pacjentom. Autorem tych słów jest płk dr n. med. Jacek Doniec, kierownik Centrum Chirurgii Robotycznej w WIM (Wojskowym Instytucie Medycznym, ul. Szaserów w Warszawie). Zaznaczył jednocześnie, że to nie robot operuje, „tylko lekarz, który siedzi przy konsoli i steruje na odległość telemanipulatorami i to od jego umiejętności zależy przebieg operacji”.
Jedną z zalet operowania przy pomocy robota jest to, że lekarz „ma fantastyczny wgląd w jamę brzuszną”. W każdym z 4 miejsc dostępowych, można zamontować stereoskopową kamerę o bardzo wysokiej rozdzielczości, natomiast w pozostałe 3, niezwykle precyzyjne narzędzia chirurgiczne, posiadające „7 stopni swobody, czyli w tylu kierunkach mogą wykonywać ruchy, dodatkowo mają rotację wokół osi 540 stopni. Cechy te w połączeniu z eliminacją ewentualnego drżenia rąk operatora powodują uzyskanie precyzji niemożliwej do osiągnięcia przez ludzką rękę”.
„My jesteśmy wewnątrz tego miejsca operowanego, widzimy w olbrzymim przybliżeniu trójwymiarowy obraz, a do tego siedzimy w komfortowej pozycji” . Operator, jeśli się zmęczy, może w każdej chwili wstać, rozprostować kręgosłup, a nawet może się napić kawy, jeżeli operacja trwa bardzo długo.
Źródła: Nauka w Polsce oraz WIM.mil.pl
A teraz przechodząc do zdjęć i tego, co widziałem na sali operacyjnej. Na początku pacjent jest przygotowywany do operacji, wiadomo. Nie jestem w stanie opisać wszystkich procedur. Ale i nie o tym jest niniejszy wpis. Gdy pacjent jest gotowy, chirurg wykonuje w brzuchu 4 cięcia o właściwej głębokości, a w każde z tych miejsc dostępowych zostanie włożony trokar, dzięki czemu będzie można wkładać weń (i wyjmować) różne końcówki / narzędzia, zamieniać je miejscami.
Na tak przygotowane miejsce, zostaje przesunięty robot z 4 ramionami. Do tych 4 ramion robota da Vinci, lekarze podłączają potrzebne na daną chwilę narzędzia. W jeden z trokarów jest wprowadzana kamera z oświetleniem. Muszę przyznać, że byłem ogromnie zaskoczony wysoką rozdzielczością, jaką ta kamera dostarcza obraz na ekrany znajdujących się na sali monitorów. A operator widzi to wszystko jeszcze dokładniej na swoim monitorze.
Po zakończeniu właściwych czynności, odpreparowana część żołądka jest usuwana z jamy brzusznej pacjentki, a następnie chirurdzy zszywają wykonane wcześniej 4 nacięcia.
I jeszcze na koniec, krótkie nagranie ilustrujące to, jak poruszają się ramiona robota i jak nimi włada operator (chirurg):
Wasz fotograf, Kuba Zowsik
instagram
Leave a reply